Szukaj na tym blogu

wtorek, 13 listopada 2012

Psy mają świadomość i odczuwają emocje - donieśli naukowcy. I co z tego?

Artykuł ze strony http://www.problemyzpsem.pl/art,58,psy-maja-swiadomosc-i-odczuwaja-emocje-doniesli-naukowcy-i-co-z-tego.html


Naukowcy z Cambridge ogłosili, że zwierzęta są świadomymi istotami ulegającymi emocjom. To ci nowość! Cieszą się ci, którzy i tak wierzą w to, że np. psy odczuwają emocje naiwnie wierząc, że taka deklaracja przekona tych, którzy wciąż twierdzą, że pies to tylko pies i ma służyć człowiekowi. Aktywiści zwierzęcy podają w gazetach radosne nadzieje, że takie doniesienia ze świata nauki pozwolą wpajać ludziom szacunek dla zwierząt. Pozwalam sobie wątpić. 




Szacunek dla zwierząt nie naukowcy mogą ludziom wpoić, a na przykład rodzina, znajomi czy takie kampanie jak Wychowuję, nie tresuję. Wpływu na ludzi tej ostatniej także bym nie przeceniała (przecież to pijar Awtoniuk!), bo w Polsce każdy, kto robi cokolwiek pro-bono i nie jest Anną Dymną z miejsca naraża się na zarzuty lansowania i wspierania własnego interesu. Dobrze, że jestem kobietą, to przynajmniej ten interes nie brzmi dwuznacznie... Ale o tym kiedy indziej.

Zacznijmy od dzieci. Jesteśmy dla nich wzorem! A co robimy na przykład z pająkiem w domu? Nie mamy odruchu, żeby go wziąć na gazetę i wynieść na klatkę schodową, do piwnicy, czy wyrzucić za okno, tylko przywalamy mu tą gazetą, albo kapciem. Większość dorosłych nie ma żadnego oporu przed takim działaniem, wręcz uważa je za oczywiste, tak jak nie ma oporu przed utopieniem kreta na działce lub zatłuczeniem go łopatą. A dzieci na to patrzą, a nawet zachęcane przez rodziców biorą udział w takich „wiosennych porządkach” w ogrodach. Najpierw więc dorośli pokazują dziecku, że można zabijać zwierzę, żeby mieć ładny trawnik, a potem uczą je, pokazując obrazki w książeczce, czytając wierszyki, że zwierzątka czują i je boli.

Dzieci są znakomitymi obserwatorami i widzą, jak rodzice i inni dorośli traktują psy. Widzą na szyjach psów kolczatki, czyli obroże z kolcami wbijającymi się w ciało, widzą łańcuszki zaciskowe, które duszą psa tak, że ledwie oddycha i tak ściskają szyję, że psu oczy wychodzą z orbit, widzą miłych panów i panie z pilocikami do elektrycznych obroży, które rażą psa prądem, kiedy ten nie idzie przy nodze, albo nie wraca wystarczająco szybko na wołanie.

Dorośli bez oporów szarpią psy, biją, kopią. Często wręcz dorabiają do tego ideologię szkoleniową, wzorując się na psychopacie Cezarze Millanie lansowanym przez National Geografic. Ba! Rodzice oglądają z dziećmi takie programy, a potem sami w domach tresują swoje psy w ten sposób. Kiedy dziecko widzi, że autorytet tatusia kopie psa, że tatuś kopie psa, to dlaczego synek ma postąpić inaczej?

W parku też jest na co popatrzeć. Dziecko widzi miłą starszą panią z laseczką i swoim małym kundelkiem, który biega luzem, bo „przecież jest malutki, to nie ugryzie”. Co prawda rzuca się na wszystko, co widzi dookoła, ale tego miła staruszka nie dostrzega. Wreszcie pojawia się inny pies, kundelek go zaczepia, atakuje, a potem z piskiem ucieka. A co robi miła staruszka? Przeradza się w wiedźmę, nagle dostaje nadludzkich sił, leci i okłada tego obcego psa swoją laską. I tego właśnie uczą się dzieci patrząc na dorosłych.

Czekam więc na oświadczenie naukowców, że KAŻDY człowiek jest istotą świadomą i odczuwa emocje, bo patrząc na wielu ludzi mam co do tego solidne wątpliwości.




Pod wieloma względami zgadzam się z autorką powyższego tekstu. Jednak nie zgadzam się z krytyką programu "Zaklinacz psów", ponieważ uważam, że Cezar Milan ma świetne podejście do zwierząt. Nie kopie ich i nie maltretuje, jak sugeruje autorka. On tylko upomina psy symulując sposób, w jaki zrobiłby to przywódca psiego stada. Nie są to mocne upomnienia. Nie widać, żeby psy miały do niego o to pretensje, a ich zachowanie szybko się poprawia. Inną sprawą jest to, że niektórzy ludzie mogą to źle zrozumieć i zbyt mocno  korygować zachowanie swoich pupili.
Obawiam się jednak, że racją jest fakt, że takie stwierdzenie naukowców nie zmieni podejścia ludzi, których to po prostu nie interesuje... Da to jednak kolejny argument w walce o dobro naszych mniejszych braci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty

Obserwatorzy