Gdy w polskich miastach w noc Kupały puszczano lampiony, w Yulin na południu Chin zgodnie z coroczną tradycją odbywało się „święto psiego mięsa”, jak informowały chińskie media.
Działacze organizacji prozwierzęcych protestowali jak co roku przeciwko tej tradycji. Z ludzkich rąk miało zginąć 10 tysięcy psów. Są one często zabijane bambusowymi kijami, bo uważa się, że wytwarzana w cierpiącym psim ciele adrenalina, sprawia, że mięso jest lepsze. Psy są przywożone do Yulin w klatkach, a potem masowo mordowane. To często zwierzęta bezdomne lub skradzione. Obrońcy praw zwierząt organizują akcje protestacyjne i piszą petycje do władz Yulin, a także do rządów różnych krajów (m.in. Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych), prosząc o pomoc w uratowaniu nieszczęsnych zwierzaków.
W 2011 roku władze innej prowincji – Zhejiang – zakazały organizowania święta psiego mięsa pod wpływem protestów obrońców praw zwierząt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz