ARES - na zawsze w naszej pamięci!!!
Ukochany pies mojej koleżanki odszedł wczoraj wieczorem z powodu Babeszjozy...
Mieszkał w mieszkaniu obok przez 9 pięknych lat. Ciągle nie mogę w to uwierzyć!
Był jednym z najmądrzejszych psów, jakie w życiu widziałam. Niczego go nie trzeba było uczyć - wszystko rozumiał, jakby wiedział, co człowiek do niego mówi, czego oczekuje. Uwielbiał aportować, biegać za rowerem, nie potrzebował smyczy, bo zawsze się słuchał, był przyjazny dla ludzi i wierny wobec swojej właścicielki, zawsze ją pocieszał w trudnych chwilach. Może nie miał rodowodu ale zachowywał się jak prawdziwy Collie - jak Lassie z filmu. Nie mogę uwierzyć, że już nie wróci...